Poczułam zupełnie wyraźnie, jak moje serce zaciska się jak mała pięść, jak przez gardło przepływa mi lodowaty strumień strachu, jak rozlewa się na ramiona, na plecy, na kark, na powieki; powieki, które zacisnęłam, żeby lęk nie chlusnął przez nie w rozbryzgach piany.
Gdyby ktoś mógł przeczytać we mnie, o czym myślę codziennie, o czym myślę od pół roku każdego dnia, o co pytam przed zaśnięciem, co mi się dzisiaj śniło, co mi się wyryło z tyłu źrenic, co mi płynie w żyłach, co mnie przepełnia jak czarę aż do wylania brzegów, gdyby to ktoś mógł wiedzieć.
Czy istnieje świadomość? Świadomość ponad czasem i przestrzenią, taka, która nie ginie wraz z cichnięciem serca? Czy kiedyś będzie można już WIEDZIEĆ?
Boże, czy chciałabym w ogóle wiedzieć?