Sen w gruncie rzeczy na poły nieprzyzwoity, w którym byłam pijana na wesoło. Śmiałam się i on też się śmiał przyciskając mnie do siebie, moje czoło wciśnięte w jego mostek, wyżej nie sięgałam. Później tonęłam w ciepłej, białej pościeli, kompletnie ubrana i mruczałam jak kot, a on wciąż się śmiał. Nie otwierałam oczu. „Jesteś zbyt idealna…” – wykrztusił w końcu i uśmiechnęłam się do siebie. Wiedziałam, że teraz nachyli się nade mną. Znam już scenariusze.
Jaka choroba umysłowa objawia się nadmierną realnością marzeń sennych? Kiedyś nie zauważę momentu, w którym powinnam się obudzić i na zawsze już zostanę po tamtej zamglonej, nocnej stronie.
Czemu nie.
Senna kraina wciaga mnie czasem tak bardzo,ze przebudzenie jest niczym uderzenie o sciane.Musi minac chwila,aby powrocic do zycia na jawie.Pamietam biala posciel i cudowne cieplo ogrzewajace moja twarz,budze sie wypoczeta,natchniona,spokojna…