Wreszcie zasiadam do dwóch planowanych relacji z naszego przedłużonego weekendu w Czechach. Bardzo chcieliśmy w końcu zobaczyć dwie słynne miejscówki: Trutnov Trails i Rychlebskie Ścieżki, których status w środowisku enduro jest niemal legendarny. Ponieważ z Krakowa, a tym bardziej z Nowego Sącza odległość w czeskie Karkonosze jest spora, oczywistym był wyjazd na nieco dłużej niż sobota i niedziela.
Trutnov Trails – dojazd
Z Krakowa do Trutnova to niemal 5 godzin drogi, a z Sącza 6 i prawie 500 km, dlatego tym razem podzieliliśmy sobie ten przejazd, zatrzymując się na pół dnia jazdy w Srebrnej Górze (o której może w końcu przydałoby mi się też coś napisać!) oraz planując nocleg w Kudowie-Zdroju. Nie mogliśmy się zdecydować na żaden pensjonat w Czechach, zresztą w bliskiej odległości ścieżek nie było już wielkiego wyboru. Kudowa natomiast leży niecałe 40 km od Trutnova, więc jakieś 40 min jazdy samochodem poprzez przepiękne krajobrazy u stóp Karkonoszy.
Jeżeli planujecie parodniowy urlop, to warto też rozejrzeć się po najbliższej okolicy: Kudowa-Zdrój leży w Górach Stołowych, gdzie po polskiej stronie warto odwiedzieć Szczeliniec Wielki i Błędne Skały (trasy zwiedzania są płatne, ale warto choć raz je przejść). Ale jeszcze piękniej jest po czeskiej stronie Stołowych: tuż za granicą znajdziecie skalne miasta w Adršpach, Teplicach nad Metují i Broumovie. Odwiedziłam dwie pierwsze lokalizacje i byłam absolutnie zachwycona!
Trutnov to z kolei miasteczko położone na Wyżynie Podkarkonoskiej, będącej częścią Podgórza Karkonoskiego. To niewielkie, 30-tysięczne przemysłowe miasto (to zauważycie od razu), ale otoczone zjawiskowymi łąkami i lasami, które zachwyciły mnie na maksa. Jest tu też kilka barokowych zabytków i urokliwy rynek, którego nie odwiedziliśmy, ale możecie tutaj wpaść dzięki sezonowym połączeniom Kolei Dolnośląskich.
Same Trutnov Trails są położone poza centrum, w dzielnicy Lhota, której klimat jest już typowo wiejski.
Trutnov Trails – centrum ścieżek
Centrum ścieżek stanowi niewielka restauracja i warsztat naprawy rowerów. Zwracam Waszą uwagę na fakt, że to jedyne w okolicy miejsce, gdzie kupicie coś do przekąszenia i napoje – bądźcie na to przygotowani. Obsługa jest sympatyczna, w karcie znajdziecie kilka barowych dań (hamburgery, ser smażony czy knedliki), Kofolę i piwo. W tym samym miejscu działa też sklepik z jerseyami, opaskami na głowę, kubkami i wlepami z logo Trutnov Trails i parę gadżetów, które możecie zgubić w trakcie jazdy, takich jak rękawiczki czy gripy.
Mapki tras są bezpłatne i dostaniecie je przy ladzie, kiedy będziecie kupować oczywiście opaskę-cegiełkę wspierającą budowę i utrzymanie tras. Opłata jest dobrowolna, ale nie wypada jej nie uiścić – opaska jednodniowa kosztuje 100 koron czeskich. Na miejscu umyjecie też rower za 20 koron lub wypożyczycie bicykl (cennik tutaj). Centrum jest czynne codziennie od 9:00 do 18:00, a w piątki i soboty do 21:00.
Parking znajdziecie w dwóch miejscach: albo pojedziecie za znakami w stronę Bunkr Trail i znajdziecie się na leśnym parkingu, gdzie można również nocować, albo dojedziecie kawałek w stronę Bohuslavic i zaparkujecie na leśnym parkingu na samym początku podjazdu Pansky Stoupak, tam, gdzie kończy się Kozi Trail. Ten drugi parking, na południe od bazy ścieżek, macie zaznaczony na mapce tras. Istnieje też prywatny parking parę kroków od centrum ścieżek, ale w weekendy jest zarezerwowany tylko dla osób wypożyczających rowery w bazie (nam udało się tam stawać w czwartek i piątek).
Trutnov Trails – trasy
Trutnov przez lata zdążył się rozbudować, więc jeżeli byliście tam dawno temu, to miejscówka sporo się rozrosła. Obecnie do przejechania jest, o ile dobrze liczę, aż 14 tras o stopniu trudności od niebieskiej do czarnej. Większość z nich znajduje się na zboczach górki o nazwie Kozi Kamień, kilka leży nieco dalej (Bunkr, Ziletka, 5 Bukou i Upa Trail).
Podjazd:
- Pansky Stoupak (3,4 km) – oficjalny podjazd na trasy. Zaczyna się po zjeździe z Koziego, albo dojedziecie do jego początku drogą szutrową trawersującą zbocze. Jest urozmaicony i świetnie przygotowany: to drogi leśne, ale i rockgardeny, są widoki na okolicę na skalne ściany. Pokonywany nawet wielokrotnie nie nudzi się, a zajmie Wam około 25-35 min. Jest też jednak:
- Zkratka ku trailom (ok. 1 km) – jeżeli będziecie jechać od strony bazy ścieżek, napotkacie ten zachęcający znak. Skrót do tras to stroma droga szutrowa, której nachylenie długo jeszcze będziecie pamiętali 😉 Sporo skraca dystans, czasowo to około 10-20 min zależnie od łydki. Jak już wyskrobiecie się na szczyt, to pomyślcie, że na Stravie rekord wjazdu to odpowiednio 4 i 5 min dla panów i pań!
- Kozí Trail (4,5 km) – dobry na początek i rozgrzewkę. Trail wije się przez las, nachylenie jest stosunkowo nieduże, podłoże urozmaicone, są niewielkie hopki i rockgardeny. Atrakcją jest spory north shore w mniej więcej 1/3 długości trasy – jednak jeśli jesteście bardziej zaawansowani, z powodzeniem możecie odpuścić część poniżej north shore’a. W dolnej części ma warianty czerwone, ale chłopaki też nie oceniały ich jako atrakcyjne (ja sprawdziłam wersję w całości niebieską).
- Floutek Trail (3 km) – tego zdecydowanie nie odpuszczajcie! To klasyczny flow trail z gładką nawierzchnią, ale zrobiony doskonale i buja, jak trzeba! Zaczyna się po kilkuset metrach Koziego, rozjazd jest wyraźnie oznaczony. Aż do rozjazdu w dolnej części nie musicie w ogóle pedałować, utrzymując prędkość samym pompowaniem. Rozjazd dolny pozwala na szybki powrót do bazy, albo na wjechanie na „czerwoną” część Flouteka – krótkim podjazdem dostaniecie się na cztery ogromne bandy, które robią wrażenie. Bardzo warto!
Zobaczcie Floutek Trail okiem Mieszka:
- Bunkr Trail (ponad 5 km) – zniechęceni oceną Michała z 1Enduro nie wybraliśmy się na te bunkry, ale trzeba podkreślić, że przez lata ten trail został przebudowany i wzbogacony o czerwoną sekcję Rybrcoul oraz podobno o sekcje czarne, które ręcznie zaznaczono nam na papierowej mapce. Jednak Bunkr przebiega nieco dalej od pozostałych tras, dlatego nie skusiliśmy się na jego odwiedzenie.
- Upa Trail – przebiega w mieście wzdłuż rzeki Upa, nie sprawdzaliśmy.
- Modřínovy (Modrzewiowy) Trail (3,3 km)- bardzo mi się podobał! Z 2 czerwonych tras ten był z mojego punktu widzenia łatwiejszy, bardziej flow, a przeszkody na nim zbudowane w zasięgu początkującego plus i średniozaawansowanego ridera. Przejechałam go z zadowoleniem dwa razy. To na nim znajduje się słynne widokowe miejsce – urwisko skalne z widokiem na miasto i równiny otaczające Trutnov. Trzeba przejechać!
- Perníkový (Piernikowy) Trail (1,8 km)- Piernikowego również przejechałam, ale moim zdaniem jest trudniejszy niż Modrzewiowy i trochę mnie zmęczył. Zaczyna się ścianką przed rozjazdem na Trail Pod Jeskynkou, ma też kilka trudniejszych sekcji w trakcie, które sprawiały, że nie miałam takiej płynności jak na Modrzewiowym. Za to Mateuszowi i Mieszkowi podobał się o wiele bardziej niż Modrzewiowy, więc wszystko zależy od skilla.
- Myší Díra (Mysia Dziura) – krótki trail, na który możecie wjechać albo z drogi dojazdowej do początku podjazdu, albo prostu z wylotu czarnej trasy Trail Pod Jaskinią. Dynamiczna ścieżka w lesie z charakterystycznymi przejazdami przez rowy, które skojarzyły mi się z Magurką Wilkowicką i Gaikami. Podobał mi się bardzo i ze względu na łatwy dostęp, można go sobie poupalać bez wysiłku podjazdowego 🙂 Droga powrotna wyprowadzi Was dokładnie na start Zkratki ku Trailom.
- Trail 5 Buku (1,8 km) – znajduje się na sąsiednim zboczu i pominęliśmy go. Na mapce opisany jako nietrudny, bezpieczny i atrakcyjny transfer z dzielnicy Trutnova Kryblice do sąsiednich Bohuslavic i w stronę pozostałych Trutnov Trails.
Trasy czarne:
- Trail Pod Jeskynkou (Pod Jaskinią, 2 km) – mimo, że czarna, urzekła mnie chyba najbardziej w kompleksie! Zaczyna się podobnie jak Piernikowy, a potem następuje rozjazd w lewo w stronę drogi, po której przebiega Skrót do Traili. Akurat trafiliśmy na zamknięcie fragmentu trasy na czas ścinki drewna, ale najlepsze zostało nietknięte – to słynna sekcja „Whistler” z ogromnymi głazami. Na moje szczęście jest wyznaczony objazd dla kogoś, kto nie chce się mierzyć z trupią czaszką. Linia najtrudniejsza jest naprawdę trudna. Poza tą sekcją Trail Pod Jaskinią to urozmaicony przejazd przez rockgardeny, wąwóz i leśne single – na pewno chciałabym na niego wrócić!
- Boulder Trail (2 km) – sprawdzony przez chłopaków, podobno trudność zbliżona do trasy Pod Jaskinią. Jego fragmenty możecie obejrzeć w trakcie podjeżdżania Panskym Stoupakiem – głazy robią wrażenie! Opisany jako techniczny flow trail z sekcjami z kamieni, głazów i drewnianych kładek.
- Ptačí Perspektiva (Ptasia Perspektywa) – najświeższa realizacja w kompleksie, z bardzo trudnymi ściankami na początku. Chłopaki wróciły z niej nieco blade 😉 Podobno zawiera też ciekawy przejazd mostkiem nad Boulder Trail. Zarówno na Ptasią, jak i Boulder Trail wjazd jest z Trailu Modrzewiowego. Zobaczcie edit EnduroSztambuch:
- Trail Žiletka(Żyletka, 1,5 km) – leży nieco na południe od głównej plątaniny tras i opisany jest jako trudna ścieżka o charakterze zarówno podjazdowym, jak i zjazdowym. Biegnie skalnym grzbietem nad rzeką Upą – nie zajrzeliśmy tam tym razem, więc jest po co wracać.
2 dni w Trutnovie
W Trutnovie spędziliśmy ostatecznie dwa dni i na pewno nie uda Wam się przejechać wszystkiego w jeden dzień. Pierwszego dnia udało się nam podjechać 6 razy i mieć jeszcze czas na zjedzenie obiadu w restauracji, ale zapewniam Was, że ulubione odcinki będziecie chcieli powtarzać! Dodatkowo zarezerwujcie sobie koniecznie czas na sesje zdjęciowe na tych wspaniałych głazach, zarówno w trakcie przejazdu, jak i w widokowych miejsach – przy Kozim Kamieniu na szczycie góry oraz przy skalnym urwisku na Trailu Modrzewiowym.
Miejscówka totalnie podbiła moje serce głównie dlatego, że brak tutaj wyciągu, tłumów i hałasu. Podobno jest tłoczniej w weekendy, ale w czwartek i piątek liczba rajderów elegancko rozkładała się na ścieżkach, dzięki czemu widywaliśmy innych właściwie tylko w centrum ścieżek oraz na szczycie, gdzie zaczyna się kilka tras. Byli to sami Czesi i poziom zaawansowania był na oko różnorodny.
Na stronie tras przeczytamy, że chcieliby rozbudować miejscówkę do aż 60 km ścieżek, co jest imponującym wynikiem! Miejsce wydaje się być mniej popularne niż dumniejsze i większe Rychlebskie Ścieżki, ale dla mnie to tylko zaleta, a zabawa i jazda w obu miejscach jest wyśmienita. Zaletą Trutnova jest moim zdaniem ciekawsze położenie i piękniejsze góry, dlatego warto tu nie tylko wpaść, ale i zaplanować dłuższy urlop po czeskiej stronie Karkonoszy!
Polecam! Olga de Żbik.
Zobaczcie też przewodniki przygotowane przez Mieszka:
Byłam na Trutnov Trails jeszcze przed rozbudową i już wtedy to miejsce było bardzo fajne, choć wymagające. Chętnie zmierzyłabym się z tymi trasami na fullu, bo na twardym ogonie jechało mi się momentami z duszą na ramieniu. 😉
A pewnie, że warto! Obecnie Modrzewiowy pewnie nie sprawi ci problemu, na sztywnym rowerze z rekreacyjną geometrią jak Twój Trek to rzeczywiście było wyzwanie 🙂 Warto wracać, a tym bardziej jeśli tyle się zmieniło przez lata!
Uwielbiam! Byłam dwa razy, ale ja to na Modrzewiowym kończę 😉 Natomiast opisy zachęciły mnie do spróbowania innych 🙂 za rok wracam na pewno. My za bazę noclegowo-wypadową obieramy Pec pod Śnieżką. Ale z Kudowy tez zaskakująco blisko!
O, a ja dla odmiany bardzo chętnie odwiedziłabym Pec! Może w przyszłym roku :))