Kontynuuję zwiedzanie Słowacji z rowerem i szukam miejsc, w których jeszcze nie byłam. Jednym z nich były Tatry Niżne, a przy okazji poznałam wydzielone z nich pasmo – Starohorskie Wierchy. W tym wpisie relacjonuję pokrótce trzy trasy, które pokonałam w ciągu 3-dniowego wypadu. Tatry Niżne rowerem to wspaniała propozycja na swobodną jazdę w stylu cross-country i trail!
Tatry Niżne rowerem
Tatry Niżne to spore pasmo górskie leżące na południe od Tatr Wysokich. Najwyższym szczytem jest Dumbier (Dziumbier, 2043 m n.p.m). Duża jego powierzchnia jest objęta Parkiem Narodowym Tatry Niżne (słow. Národný park Nízke Tatry, NAPANT), dlatego poruszanie się rowerem w jego obrębie jest stosunkowo ograniczone. Dodatkowo wyższe, skaliste partie i tak wykluczałyby masową turystykę rowerową.
Szlaki rowerowe w obrębie parku biegną zazwyczaj dolinami lub na przełęcze. Sporo koncentruje się na obrzeżach pasma i prowadzi po trasach służących narciarzom zimą. Nie dotyczy to jednak najsłynniejszego narciarskiego ośrodka w tym paśmie, czyli Chopoka – tam żadnych tras rowerowych nie znajdziemy. Spora sieć szlaków rowerowych istnieje w okolicy Myta pod Dumbierom oraz Brezna, czyli od południowej strony pasma.
Turystyka w Tatrach Niżnych koncentruje się w kilku ośrodkach, a pozostała część tego pasma pozostaje stosunkowo dzika. Jak w każdym parku narodowym, obowiązuje zakaz poruszania się poza wyznaczonymi szlakami rowerowymi i pieszymi. Można wprowadzać psy, ale muszą być na smyczy. Baza noclegowa w parku to zaledwie trzy schroniska i nie można biwakować poza wyznaczonymi miejscami (tutaj znajdziecie listę dozwolonych biwaków). Wybierając się w Niżne Tatry bądźcie zatem przygotowani i samowystarczalni.
Starohorskie Wierchy – część Tatr Niżnych
Na nocleg zatrzymałam się w okolicy Bańskiej Bystrzycy, a dokładnie na obrzeżach miejscowości Slovenská Ľupča w zachodniej części pasma Tatr Niżnych. Dzięki temu poznałam pasmo Starohorskich Wierchów (Góry Starohorskie, słow.Starohorské vrchy), niedawno wydzielone z łańcucha Tatr Niżnych. Jest zdecydowanie niższe i łagodniejsze niż sąsiednie Tatry Niżne, najwyższy szczyt Kozi Grzbiet (słow. Kozí chrbát) ma wysokość zaledwie 1330 m. Od wschodu sąsieduje blisko z Wielką Fatrą, równie dzikim pasmem górskim jak Tatry Niżne.
Same Starohorskie Wierchy aż tak dzikie się nie wydają, ze względu na swoją niedużą powierzchnię, choć są bardzo bogate pod względem fauny i flory. Znajduje się tu jedno oficjalne, małe schronisko (utulnia) – Útulňa pod Kečkou. To nie jest obiekt z wyżywieniem i noclegami jak nasze schroniska PTTK, tylko miejsce, gdzie można przenocować na własną rękę w trakcie wędrówki. Główna miejscowość turystyczna to Donovaly – lokalne centrum narciarskie i węzeł szlaków. Najpopularnieszym szlakiem jest główny czerwony szlak grzbietowy prowadzący własnie przez Kečkę, Kozi Grzbiet i Baranią Głowę.
Starohorskie Wierchy rowerem
Starohorskie Wierchy w przeciwieństwie do sąsiednich Tatr Niżnych okazały się niespodziewanie małym kolarskim rajem. Są wzdłuż i wszeż poprzecinane masą szlaków rowerowych – wszystkie znajdziecie łatwo zaznaczone na Mapy.cz. Słowacy najwidoczniej dobrze o tym wiedzą, bo na trasach spotkałam mnóstwo rowerzystów, także całych rodzin.
Szlaki w tym paśmie są przeważnie proste, wiele z nich wyznaczonych jest po prostu po leśnych czy szutrowych drogach. Sporo koncentruje się wokół dawnej górniczej miejscowości Spania Dolina (szczegóły poniżej). Trudność sprawiają raczej kondycyjną, bo czasem trzeba zdobyć całkiem sporo przewyższenia (zobacz moją wycieczkę ze wspinaczką na Kečkę – trasa 2). Tak jak w przypadku Tatr Niżnych, zabierzcie ze sobą wodę i przekąski, bo nie ma ich gdzie uzupełnić po drodze. Miłym wyjątkiem była prywatna Utulnia na Kramie, gdzie możecie coś zjeść i uzupełnić płyny (jest lana Kofola!). W rejonie Koziego Grzbietu na szczęście było sporo leśnych źródeł, ale zawsze bądźcie przygotowani na to, że strumień może być zanieczyszczony lub zwyczajnie wyschnąć. Restauracje znajdziecie w Spaniej Dolinie, Donovalach, lub po prostu w Bańskiej Bystrzycy.
Trasa 1 – Špania Dolina
Špania Dolina to miejscowość tuż przy granicy z Wielką Fatrą. Niegdyś była to miejscowość górnicza, w której rudę miażdżono za pomocą młynów napędzanych wodą sprowadzaną z gór za pomocą akweduktów. W zabytkowym centrum możecie znaleźć tablice wyjaśniające ten proces i historię wsi po słowacku oraz po angielsku.
Kiedy ją odwiedziłam (lipiec 2023) na centralnym placu trwał remont i należało zostawić auto na parkingu zastępczym nieopodal rynku. Dzięki temu prawdopodobnie uniknęłam opłat, bo w centrum stoją parkomaty. Szlaki rowerowe wiodą gęsto dookoła wsi oraz ośrodka narciarskiego z wyciągiem Panský Diel. Poniżej przedstawiam swoją trasę wiodącą w stronę Hrubego Vrchu w głównej grani Starohorskich Wierchów, ale jak widzicie, możecie rónież pokręcić się dookoła wsi, z pięknymi widokami na Wielką Fatrę.
Po drodze na Hruby Vrch można zatrzymać się w Utulni na Kramie. Poza tym nie ma po drodze żadnych miejsc do uzupełnienia płynów czy jedzenia. Dwie restauracje znajdziecie w centrum miejscowości. Trasy są łatwe technicznie, ale zdarzają się strome podjazdy, więc należy dystans dopasować do kondycji.
Kliknij na mapę i poszukaj przycisku EXPORT, by zapisać GPX:
Przewijaj strzałkami galerię:
Trasa 2 – Wokół Koziego Grzbietu
Drugiego dnia wyruszyłam z miejsca noclegu w okolicy ślicznie położonej wsi Moštenica na Kečkę i w stronę Koziego Grzbietu, czyli najwyższego szczytu pasma Gór Starohorskich. Jeśli wystartujecie z okolic Slovanskiej Lupcy czy Moštenicy, czeka Was długi podjazd (12 km asfaltu) do granicy lasu, a potem jeszcze 5 km w górę na Kečkę. Moim celem było dojechanie do miejsca, gdzie skończyłam poprzedniego dnia (czyli Hruby Vrch), ale w Waszym przypadku dojazd pewnie będzie zależał od miejsca pozostawienia auta.
Główną częścią tej wycieczki jest przejazd wzdłuż czerwonego, głównego szlaku grzbietowego przez Kečkę i ślicznym singlem pod masywem Koziego Grzbietu – nie można wjechać na sam szczyt rowerem, ale urok singla to wynagradza. Dalej postanowiłam jeszcze zrobić pętlę wokół szczytu Fedorka: to w większości szutry w lesie, z jednym widokowym miejscem na hali przed wypychem na przełęcz. Z hali rozciąga się piękny widok na masyw Tatr Niżnych.
Dalej przejechałam przez Korytnice i Donovaly i z powrotem wspięłam się na Hruby Vrch, by domknąć pętlę i dojechać do miejsca noclegu. Na trasie jedno schronisko-utulnia: pod Kečką. Wodę można nabierać ze strumieni. Jest jeden sklep w Moštenicy i następne dopiero w kurorcie Donovaly. Trasa długa, kondycyjnie wymagająca, technicznie właściwie tylko na singlu pod Kozim Grzbietem oraz trudny wypych na szczyt Kečki. Pamiętajcie, że możecie ją sobie skracać.
Kliknij na mapę i poszukaj przycisku EXPORT, by zapisać GPX :
Prezentuję Wam na mapie trasę bez dojazdu z Mostenicy, bo raczej nie będziecie mieli potrzeby stamtąd startować 🙂
Trasa na Stravie (niekompletny zapis, bo zegarek się wyładował; łącznie 72 km)
Przewijaj strzałkami galerię:
Trasa 3 – Myto pod Dumbierom i przełęcz Czertowica
Trzeciego dnia wybrałam trasę w okolicy Myta pod Dumbierom, by tym razem już naprawdę odwiedzić Tatry Niżne rowerem. Auto zostawiłam na dużym, bezpłatnym parkingu na przełęczy Czertowica (znajduje się tu też restauracja). Zjechałam długim, łatwym zjazdem do miejscowości Jaraba. Tam wjechałam na zielony szlak rowerowy wiodący zboczem doliny Velka Trojica do granic sąsiedniego Myta pod Dumbierom. Liczyłam na widoki na dolinę, ale niestety nie było ich wiele. Trasa wygląda też na mało uczęszczaną, więc ostatecznie niekoniecznie ją polecam. Wróciłam docierając z Jaraby do szlaku z powrotem na Czertowicę, tego samego, którym zjeżdżałam.
Ciekawa wydała mi się trasa na przeciwległym zboczu Zubry (1192 m wysokości). Szlakiem z Czertowicy można też zjechać na południe w stronę wsi Braväcovo przez szczyt Beňuška (1652 m n.p.m), więc możecie sami wybrać, w którą stronę się wybierzecie. Trasy, którymi jechałam, nie były trudne technicznie, raczej miejscami zaniedbane. Większość to drogi szutrowe i leśne. Na pewno wrócę tu jeszcze wypróbować inne warianty! Tatry Niżne rowerem to jeszcze sporo miejsc do odkrycia.
Kliknij na mapę i poszukaj przycisku EXPORT, by zapisać GPX:
Przewijaj strzałkami galerię:
Dajcie mi znać, czy wolicie rozbudowane relacje z jednego miejsca, czy takie zbiorcze wpisy prezentujące skrótowo kilka tras również są dla Was pomocne? Czekam na Wasze komentarze!
Zobacz też:
Dzięki za świetną relację – taka zbiorcza jest też bardzo spoko! Pytanko: czy Ty jezdzisz solo? Jakieś przygody z niedźwiedziami w trakcie Twoich tripów? Podobno na Słowacji jest ich coraz więcej.
Tak, jeżdżę sama. Na tym wyjeździe spotkałam ślady niedźwiedzia tuż przy domach miejscowości Donovaly oraz świeżutką niedźwiedzią kupę na szlaku zjazdowym z przełęczy Czertowica do wsi Jaraba. Trzeba być czujnym na Słowacji, natomiast spotkania z niedźwiedziami ogólnie są rzadkie. Najłatwiej się na nie natknąć w Europie raczej w Rumunii niż na Słowacji. A ponoć najwięcej ich jest w Słowenii w stosunku do powierzchni kraju 🙂