Kiedy piszę ten post, za oknem skrzy się już śnieg, więc najwyższa pora wrócić myślami do słonecznej i wyjątkowo ciepłej końcówki października, kiedy postanowiłam sprawdzić szlaki rowerowe wokół Trójwsi Beskidzkiej i granicy z Czechami.
Trójwieś Beskidzka – Istebna, Koniaków, Jaworzynka
To była moja kolejna wizyta w tym rejonie na rowerze – kilka tygodni wcześniej wpadłam odwiedzić Baranią Górę i schronisko PTTK Przysłop. Tym razem również zaparkowałam w Istebnej, lecz skierowałam się w przeciwnym kierunku: w stronę granicy z Czechami.
Trójwieś Beskidzka to geograficznie obszar gminy Istebna, w której skład wchodzą trzy miejscowości: Istebna, Koniaków i Jaworzynka. Najsłynniejszy z całego trio jest chyba Koniaków, rozsławiony tutejszymi wyrobami koronczarskimi. Istebna z kolei to miejsce pochodzenia wielkiego polskiego himalaisty, Jerzego Kukuczki. Do dziś w domu, którym mieszkał, jego żona prowadzi izbę poświęconą jego pamięci.
Wspomniane dwie miejscowości są dość popularnymi celami wycieczek turystycznych. W Koniakowie znajduje się też popularny punkt widokowy na szczycie Ochodzitej, który w weekendy potrafi być oblegany. Najspokojniejsza jest położona najbliżej trójstyku granic Polski, Czech i Słowacji wieś Jaworzynka. To ją właśnie obrałam za kierunek wycieczki.
Start – parking leśny w Istebnej
Auto pozostawiam na parkingu leśnym w Istebnej-Buczniku, przy zielonym szlaku pieszym. W okolicy znajduje się stacja benzynowa, market i karczma, jeśli potrzebujecie uzupełnić paliwo lub kalorie. W pobliżu przebiegają też liczne szlaki piesze i rowerowe.
Ruszam wzdłuż ulicy Kameralnej, najpierw ku czerwonemu, a potem żółtemu szlakowi pieszemu. Szlaki biegną cały czas asfaltem, więc do kolarstwa świetnie się nadają. Żółty szlak prowadzi mnie do przejścia granicznego z Czechami, lecz na razie pozostaję po stronie polskiej, podążając dalej za żółtym szlakiem przez las wzdłuż granicy. W pewnym momencie szlak rowerowy odbija od pieszego, należy być czujnym, bo skrzyżowanie przecina wiele leśnych dróg. Las jest niestety zniszczony ciężkim sprzętem. Alternatywą jest podążanie za żółtym szlakiem aż do centrum Jaworzynki.
Granica z Czechami i Bukovec
Docieram przez las do asfaltowej drogi prowadzącej przez granicę. Spotykam tam wielu rowerzystów szosowych, najwyraźniej ta droga należy do popularnej pogranicznej pętli. Sama jednak nie muszę się trzymać asfaltu, więc skręcam w szutrową drogę prowadzącą do przysiółka Komorovský Grúň. Stamtąd zjeżdzam czerwonym szlakiem do Bukovca – początkowo to nawet przyjemny górski singiel.
Przejeżdżam przez centrum Bukovca i postanawiam podjazd wykonać szlakiem rowerowym z Piska na przysiółek Bahenec (wszystkie, liczne tutaj szlaki rowerowe, są zaznaczone na mapy.cz). To zdaje się dość popularny szosowy podjazd, liczący około 6,6 km i 400 m przewyższenia. Na szczycie znajduje się pensjonat i kilka domów, a z ich okolicy roztaczają się fenomenalne widoki na Tatry i okolicę.
Podjazd z Piska na Bahenec i Kiczory
Asfalt prowadzi mnie zatem w górę przez piękny, jesienny las. Tą szosą mogą się poruszać jedynie rowerzyści i mieszkańcy położonych wyżej budynków, więc ruch jest tutaj niewielki. Licznie spacerują też grzybiarze, bo pod koniec października wysyp grzybów był ogromny. Pod koniec drogi nachylenie robi się spore, ale nigdzie mi się nie spieszy, więc odpoczywam, ciesząc się widokami.
Droga asfaltowa kończy się za domami. Tutaj docierają szlaki piesze niebieski (w stronę Jablunkova) oraz czerwony, którym zamierzam ruszyć dalej. Jest tu też widokowa polana z miejscem na ognisko, na której – mimo przenikliwego, mroźnego wiatru – czas spędza kilka czeskich rodzin.
Wjeżdżam w las i wspinam się czerwonym szlakiem, następnie na skrzyżowaniu szlaków zmieniam na niebieski, by wdrapać się na grzbiet Beskidu Śląskiego i osiągnąć biegnący szczytem czerwony Główny Szlak Beskidzki. Kiedy docieram na Kyčerę (pol. Kiczory), słońce właśnie zachodzi.
Zielony szlak Kiczory – Istebna
Dzień się kończy, ale został mi już tylko kilkunastominutowy zjazd z Kiczor zielonym szlakiem do Istebnej. W okolicy GSB i szczytu Kiczor znajduje się masa ostańców skalnych, a kamieniste podłoże bardzo mi przypomina piaskowcowe skały Gór Izerskich. Tutejsze „ścieżki zdrowia” na szlakach pieszych są najwyraźniej chętnie odwiedzane przez kolarzy górskich, a sam szlak zielony w górnej części to fajny, wąski singiel w lesie.
Singiel dociera w końcu do zabudowań Istebnej i tutaj niestety przegapiłam dalszą część zielonego szlaku, który doprowadziłby mnie wprost do samochodu, a w zamian zjechałam dalej asfaltem. Nie korygowałam już kierunku, dzięki czemu przejechałam koło Izby Pamięci Jerzego Kukuczki, a asfaltowa droga zamiast zielonego doprowadziła mnie do auta szlakiem niebieskim i czerwonym, tzw. Beskidzką Ścieżką Planetarną.
Aby pobrać plik GPX, wejdź w mapę i kliknij przycisk EXPORT:
Trójwieś Beskidzka – rowerowy raj
Kiedy zerkniecie na mapy.cz, szybko zauważycie, jak wiele szlaków rowerowych i pieszych wyznaczono w tym rejonie. Może nieco mniej sławna niż pobliskie Wisła i Ustroń, Trójwieś Beskidzka oferuje troszeczkę więcej spokoju i mniej korków. Nie dajcie się jednak zwieść: przy dobrej pogodzie w weekend spotkacie tu licznych turystów, bo region jest popularny wśród mieszkańców województwa śląskiego. Stanowi dobrą bazę wypadową nie tylko na Baranią Górę i Wielki Stożek, ale także w sąsiedni Beskid Żywiecki. Opisana wyżej trasa jest zatem tylko jedną z wielu możliwości, a i ja chętnie jeszcze tam wrócę!.
Zobacz też:
Widoki nieziemskie, zapierają dech w piersiach! Cudowna wycieczka.