Myślę, że nadeszła już najwyższa pora, by wpisy i propozycje wycieczek na tym blogu uszeregować według stopnia trudności. Wprowadzam bardzo proste, dwie kategorie:
- dla początkujących,
- dla średniozaawansowanych.
Nie widzę potrzeby kategorii wyższej niż średniozaawansowani, bo po pierwsze – sama tak nie jeżdżę, a po drugie, te osoby zazwyczaj korzystają już z innych źródeł informacji niż mój blog.
Rozróżnienie jest proste: od startu do niewielkiego doświadczenia, pierwszych prób, kilku wyjazdów, kilku miesięcy z rowerem, o ile wsześniej nie jeździłaś/jeździłeś, nie masz kondycji – jesteś w grupie początkującej.
Propozycje dla średniozaawansowanych zawierają co najmniej dwie z poniższych trudności:
- długi dystans (wymaganie kondycyjne),
- strome i/lub długie wypychy (liczone w kilometrach),
- strome i/lub trudne technicznie zjazdy,
- brak schronisk i/lub sklepów po drodze,
- trudne trawersy,
- skomplikowane nawierzchnie (np. skała, zalegające właściwie cały rok błoto itp.)
- tereny wyjątkowo puste, bez ludzi, choć w grupie średniozaawansowanej zakładam taką samodzielność właściwie bez pytania,
- inne ogólne trudności, które w tym momencie nie przyszły mi do głowy.
Nie wiesz, czy masz już na tyle doświadczenia, że możesz przejść z grupy początkującej do zaawansowanej?
Przyjmijmy prostą zasadę: jeżeli masz wątpliwości co do tego, czy już należysz do średniozaawansowanych, to będzie oznaczało, że jeszcze jesteś w początkujących. Średniozaawansowani nabierają także świadomości własnych umiejętności i umieją się porównać do bardziej zaawansowanych użytkowników. Ewentualnie przeczytaj opis trasy dla średniozaawansowanych i po prostu zmierz się z nią, mając zaplanowane drogi odwrotu.
W górach, niezależnie od tego, czy poruszasz się pieszo, rowerem, biegasz czy wspinasz, najważniejsza jest umiejętność podjęcia decyzji o odwrocie i wycofaniu się.
Czyli tzw. wycof. Kiedyś może Wam to uratować zdrowie, a nawet życie.
Beskid Żywiecko-Kysucki – dla średniozaawansowanych
Każde z pasm górskich ma swoją charakterystykę, wynikającą z wysokości, nachylenia zboczy, rodzaju podłoża budującego szlaki. Łatwo to zauważyć wędrując, lecz w kolarstwie górskim na jeszcze większe znaczenie. Warto się rozeznać, co mniej więcej czeka nas w każdym paśmie Beskidów, zanim przekonamy się o tym na własnej skórze.
Generalizując, Beskid Żywiecko-Kysucki należy do tych trudniejszych. Obejmuje pasmo Wielkiej Raczy i Rycerzowej na pograniczu polsko-słowackim. Szlaki są często strome, a nawierzchnia nierówna i przetykana gęsto kamieniami (słynna „beskidzka rąbanka”) oraz korzeniami. Duże różnice przewyższeń męczą fizycznie, co podnosi ryzyko popełnienia błędu na technicznych odcinkach. Dodatkowo po polskiej stronie nie ma tu zbyt wielu dróg stokowych, które łatwo znaleźć na przykład w sąsiednim Beskidzie Śląskim i ułożyć na ich podstawie wycieczkę, lub chociażby wykorzystać do podjazdu. Szlaki w Beskidzie Żywieckim często są wąskie, a ponieważ góry te słyną ze swojej urody i są bardzo popularne, trzeba uważać na spory ruch pieszych.
Po słowackiej stronie granicy pewnym ułatwieniem jest charakterystyczne dla Słowacji prowadzenie szlaków rowerowych stosunkowo przystępnymi drogami leśnymi i stokowymi.
Start – Rycerka
Poziom: średniozaawansowani
Długość/przewyższenie: 44 km/1383 m w górę
Trudności: bardzo trudny szlak Przegibek-Rycerzowa, dystans, przewyższenie, trudna nawierzchnia
Auto zostawiłam na parkingu, do którego planowałam zjechać na koniec dnia – to najczęściej wybierane przeze mnie rozwiązanie. Planowałam zakończyć zachodem słońca na Wielkiej Raczy, a parking znajduje się przy żółtym szlaku, najkrótszej drodze na szczyt. Już przed 9:00 był pełen!
Stamtąd podjechałam kawałek przez Rycerkę do startu zielonego szlaku pieszego i szlaku rowerowego, który najpierw miał mnie wyprowadzić pod schronisko na Przegibku. Tu też znajduje się parking, który można wykorzystać, jeśli poprzedni jest zatłoczony. Szlak pieszy biegnie wąskimi trawersami (jest wart odwiedzenia, ale bez roweru), natomiast szlak rowerowy poprowadzono wygodnie szeroką drogą leśną.
Schronisko na Przegibku i szlak niebieski
Po niecałej godzinie zameldowałam się pod schroniskiem na Przegibku, gdzie w letnim okresie można sobie zaplanować postój. Jesienią jednak się nie zatrzymywałam, mając w pamięci wcześniejszy zachód słońca. Stamtąd wybrałam niebieski szlak na Halę Rycerzową i Przełęcz Halną i to był najtrudniejszy fragment wycieczki.
Szlak jest wąziutkim i bardzo korzeniastym trawersem, z jednym naprawdę solidnym wypychem. prawdopodobnie nada się do zjazdu w odwrotnym kierunku (Hala Rycerzowa-Przegibek), natomiast zwracam Waszą uwagę, że był to jeden z najtrudniejszych naturalnych szlaków, które pokonałam. Jesienią był kompletnie zalany wodą z niedawnych deszczów i po prostu osiadającą wilgocią z mgieł, co w połączeniu z korzeniami i błotem stanowiło naprawdę mocne wyzwanie.
Dałam radę wypchać rower tamtędy, ale zaliczyłam trzy mocne gleby i sporo ran ciętych od ostrych krzaków. Szlak zdecydowanie tylko dla koneserów. Alternatywna droga górą, czerwonym szlakiem przez szczyt Rycerzowej, raczej też nie będzie należeć do najprostszych.
Bacówka na Rycerzowej i żółty szlak na Przysłop
Około południa w okolicy bacówki na Rycerzowej zastałam już gęste tłumy turystów, bo dzień istotnie był przepiękny i zachęcał do wędrówek. Schowałam się w jadalni, wypiłam szybką kawę i zgarnęłam kolejną butelkę wody, bo wysiłek wzmagał pragnienie. To ostatnia szansa na popas – kolejne schronisko będzie za 25 km.
Po postoju ruszyłam w zjazd żółtym szlakiem pieszym na przełęcz Przysłop (sedlo Pirslop). Szlak to klasyczna beskidzka rąbanka, czyli luźne, duże kamienie, do tego zalane wodą. Uważajcie na znaki i skręt w prawo, bo niechcący zjechałam za nisko i musiałam wracać
Zjazd doprowadził mnie do zielonego szlaku wiodącego przez granicę z polskiej Soblówki do słowackiej Vychylovki (na dzień, kiedy piszę te słowa, czyli 8 listopada 2023, nie możecie granicy przekroczyć w tym miejscu – obostrzenia przedłużono do 22 listopada 2023).
Vychylovka i szlak rowerowy przez Beskid Kysucki
Zielonym szlakiem pieszym dojechałam aż do asfaltu biegnącego przez miejscowość. Od tego momentu zaczynałam poruszać się szlakiem rowerowym, co często na Słowacji oznacza spokojne drogi asfaltowe albo leśne.
Stąd miałam w planie poruszać się drogami stokowymi wzdłuż masywu Rycerzowej, nad miejscowością Nova Bystrica. I to był strzał w dziesiątkę!
Ten fragment szlaku rowerowego nie zawiera trudności technicznych, wymaga jedynie dość dobrej kondycji ze względu na długość i podjazdy. Nawierzchnia to na zmianę drogi leśne, polne i asfalt. Po drodze mnóstwo widokowych miejsc, zwłaszcza w okolicy Kycerki i Javoriny. W ten sposób dojechałam aż do Kycery (1005 m), do skrzyżowania z zielonym szlakiem na Orło (Orol, 1119 m).
Powrót do Polski i czerwony szlak na Wielką Raczę
Na skrzyżowaniu szlaków odpoczęłam jeszcze chwilę na urokliwej ławeczce z widokiem, a potem ruszyłam zielonym szlakiem w stronę szczytu Orło. Czeka tutaj jeszcze niewielki podjazd/wypych, aż do polskiej granicy. Po połączeniu z czerwonym szlakiem na Wielką Raczę, nachylenie się zwiększy, co razem ze zmęczeniem po całym dniu w siodle może dać w kość. Trzeba jeszcze jednak zdobyć szczyt Małej Raczy (1153 m) i Wielkiej Raczy (1236 m).
Na Wielkiej Raczy zgodnie z planem zastał mnie zachód, jednak w lecie na pewno starczy czasu na posiłek w tutejszym schronisku. Ważna informacja: między bacówką na Rycerzowej a Wielką Raczą nie ma żadnych sklepów, chyba że zjedziecie niżej w stronę Nowej Bystrzycy i poszukacie ich na własną rękę – ja nie szukałam.
Równo z zapadającym zmrokiem zjechałam żółtym szlakiem do parkingu. Zjazd nie jest długi (15-20 min), ale nieprzyjemny ze względu na drogę gęsto usianą ostrymi i dużymi kamieniami, więc trudny. Uwaga na opony i obręcze! Szlak doprowadzi Was na parking, z którego zaczyna się trasa.
Aby weksportować plik GPX, wejdź w mapę i znajdź przycisk Export.
Zobacz też:
Polecam przy okazji kolejnej wizyty w tym rejonie podjechać do ukrytej osady Bryzgalky odbijając od stokówki na skrzyżowaniu Pod Bryzgalkou – dochodzi tu żółty szlak pieszy z Nowej Bystrzycy. Cała osada to kilkanaście drewnianych chat – niektóre używane obecnie jako dacze – z ciekawą historią. W czasach komunizmu ukrywali się (pomieszkiwali) tu czecho-słowaccy dysydenci. Przysiółek ten z racji położenia (niewielka odkryta hala powyżej 1000 m.n.p.m, nieoznaczona na mapy.cz) oferuje rewelacyjne widoki na pasmo Małej Fatry, szczyty Orawskiej Magury czy zbiornik Nowa Bystrzyca, a do tego jadąc dalej w stronę granicy drogą górską przechodzącą w dziki i nieco zarośnięty singiel można dołączyć do czerwonego szlaku pieszego w okolicy szczytu Javorina.
Dzięki za cynk, mam nadzieję, że uda się wrócić i sprawdzić! Biorąc pod uwagę widoki z położonego nieco niżej szlaku rowerowego, to na hali wyżej rzeczywiście musi być pięknie 🙂