Rok temu przeprowadziłam się do małego miasta 40 kilometrów na zachód od Krakowa, dzięki czemu zbliżyłam się do innej grupy Beskidów. Z Krakowa najbliżej mi było w Beskid Wyspowy, a teraz w mniej niż godzinę mogę się znaleźć w Beskidzie Małym. Postaram się dokładnie poznać to pasmo, a dzisiaj zapraszam Was na pętlę przez Gibasów Groń i Potrójną!
Start wycieczki – Rzyki
Postanawiam wyruszyć z miejscowości Rzyki, położonej u stóp północnego zbocza Leskowca. Rzyki przytulone są zarówno do Gronia Jana Pawła II (890 m n.p.m.) ze znajdującym się na nim popularnym schroniskiem PTTK „Leskowiec”, jak i do masywu Łamanej Skały i Czarnego Gronia. Na tym ostatnim znajduje sie stok narciarski z wyciągiem krzesełkowym. Bliżej gór wieś rozgałęzia się na dwie odnogi, z których prowadzą strome, lecz krótkie górskie szlaki na grzbiety masywów. Z osiedla Jagódki dojdziecie najkrótszą drogą do schroniska i na Leskowiec (ok. 1,5 godziny w górę, dojeżdża autobus linii 7 z Andrychowa). Natomiast z osiedla Praciaki możecie ruszyć na Łamaną Skałę (1 godz. 45 min) i Czarny Groń.
Uwaga: ponieważ to krótkie, popularne trasy, w dni świąteczne i z dobrą pogodą liczne parkingi w Rzykach mogą być zatłoczone. Przy prywatnych posesjach są też parkingi płatne.
Żółty szlak na Łamaną Skałę
Parkuję na bezpłatnym parkingu w Rzykach-Praciakach, nieco oddalonym od wyciągu. Znajduje się on już przy żółtym szlaku, ale czeka mnie jeszcze kilkanaście minut marszu wzdłuż wiejskiego asfaltu. Na szczęście to już koniec miejscowości, więc ruch samochodowy nie jest tutaj duży, zwłaszcza poza sezonem narciarskim.
Mijam dolną stację wyciągu narciarskiego „Czarny Groń” i nareszcie na dobre zanurzam się w las. Radość nie trwa krótko – niedługo zacznie się stroma wspinaczka na grzbiet Łamanej Skały.
Jest październik, wspaniała złota jesień, której kolory osładzają mi wspinaczkę. Tym szlakiem bardzo szybko zdobywa sie wysokość, ale jest naprawdę mocno nachylony. Weźcie to pod uwagę, jeśli planujecie wycieczkę na przykład z maluchami!
Przejście zaledwie 1700 metrów od stacji kolejki i pokonanie 300 metrów w pionie może zająć Wam nawet godzinę. W końcu z ulgą osiąga się grzbiet Łamanej Skały, a szlak biegnący przez masyw jest w tym miejscu niemal płaski.
Zielony szlak przez Gibasów Groń
Znajdziecie się na wspólnej trasie żółtego, czerwonego, zielonego i niebieskiego szlaku. Żółty i czerwony wiodą dalej na Czarny Groń. Zielony i niebieski biegną w drugą stronę, ku Leskowcowi. Czerwony jest z nich najsłynniejszy: to Mały Szlak Beskidzki. Idę kilka minut w stronę Czarnego Gronia, aż do szklakowskazu. Tam niebieski i zielony odbijają nieco na południe, na Wielki Gibasów Groń.
Skręcam w zielony – wyznaczono go jako połączenie między Suchą Beskidzką a szczytem Gaiki (816 m n.p.m.) górującym na Bielskiem-Białą. Tego dnia interesuje mnie fragment biegnący do miejscowości Kocierz Rychwałdzki, słynnej z przełęczy Kocierskiej.
Tej trasy jeszcze nie znałam, więc byłam szalenie podekscytowana. Sam Wielki Gibasów Groń (890 m n.p.m) i widoki z okolicy szczytu mnie nie zawiodły – mogłam sobie obejrzeć sąsiedni grzbiet, którym niedawno kawałek maszerowałam. Zamierzałam zresztą jeszcze na niego wrócić. Zielony szlak powinien być mniej zatłoczony niż sąsiednia trasa Małego Szlaku Beskidzkiego, co dla mnie jest oczywiście zaletą.
Gibasówka
Pod szczytem Gibasówka, w przysiółku Gibasy i w pobliżu przełęczy Gibasówka, znajduje się Chatka Gibasówka, prowadzona przez prywatnego gospodarza. Jej położenie na rozległej polanie z widokiem na Babią Górę jest fenomenalne!
Chatka składa się ze chatki właściwiej i stodoły, obok których przechodzi zielony szlak. Nieopodal roześmiana grupa siedziała przy ognisku, zajęta smażeniem kiełbasek. Mnie natomiast zainteresował taras widokowy ustawiony na środku łąki, z cudnym widokiem na Babią Górę i masyw Policy. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy należy do Chatki, czy też jest na terenie prywatnym, ale korzystając z braku ogrodzenia zakradłam się tam i nacieszyłam widokiem Królowej Beskidu.
Ścieszków Groń i Jaskinia Lodowa
Dalej szlak wiedzie lasem z okazjonalnymi widokami na okolicę. Droga jest łagodna, pozwalająca nacieszyć się otaczającą przyrodą. Ten fragment między Gibasówką a Łysiną zapewnia też nieco spokoju i samotności, bo nie jest to najkrótszy szlak wiodący do Chatki. Dodatkowo w październiku było to wyśmienite miejsce do podziwiania złotej polskiej jesieni.
Zmierzam w stronę wsi Łysina, w której szlak zielony skręca w stronę Przełęczy Kocierskiej. Tuż przed domami, na Ścieszków Groniu (zwanym też Łysiną, skąd wzięła się nazwa wsi, 775 m n.p.m.) skręcam w lewo, by obejrzeć skały zwane Zamczyskiem. Zaskakuje mnie spory rozmiar tej grupy. Niektore ściany są obite i akurat dwóch wspinaczy eksploruje drogi.
Skały prezentują się wspaniale w oprawie złotych liści buków. Spędzam dobry kwadrans na poszukiwaniu Jaskini Lodowej – najniżej położonej jaskini, w której ponoć latem utrzymuje się lód. Lodu nie spotkałam, ale miejsce i tak mnie zachwyciło.
Przez Kocierz Rychwałdzki do szlaku chatkowego
Wróciłam na szlak i poświęciłam jeszcze chwilę na obserwację okolicy ze skrzyżowania dróg. Kilka minut od niego znajduje się wieża widokowa w Łysinie, którą tym razem odpuściłam, bo jesienny dzień nie jest długi. Ruszyłam ku Kocierzy Rychwałdzkiej, schodząc do wsi wzdłuż wyznaczonych stacji drogi krzyżowej.
Szlak zielony dalej zaczyna się wspinać na Przełęcz Kocierską. W dłuższej wersji mojej pętli, mogłabym ze wsi podążyć zielonym szlakiem, a potem skręcić w czerwony Mały Szlak Beskidzki i dostać się na Czarny Groń. Ponieważ jednak dzień się kurczył, skróciłam nieco drogę podążając asfaltem przez wieś ku żółtemu szlakowi wiodącemu do Chatki pod Potrójną.
Szlakiem chatkowym na Potrójną
Szlak chatkowy od asfaltu odbija w lewo. Jest oznaczony żółtymi gwiazdkami – szlaki prowadzące do chatek czy baz namiotowych czasami nie są oficjalnymi szlakami turystycznymi. Ale bez obaw, szlak do Chatki pod Potrójną jest całkiem dobrze wydeptany. Prowadzi dość stromo w górę, ale po drodze pozwala na obejrzenie dodatkowej atrakcji. To grupa skalna zwana Zbójeckim Oknem.
Potrójna swoją nazwę wzięła od nazwy osiedla leżącego na jej zboczach (administracyjnie w obrębie wsi Rzyki). Sam szczyt jest jednak wypłaszczony i ma co najmniej dwa słynne wierzchołki. I tak samo jest z chatkami w okolicy: na południowym zboczu znajduje się studencko schronisko Chatka pod Potrójną, a po północnej stronie we właściwym przysiółku Potrójna znajduje się Chata na Potrójnej oraz nowy otwarty obiekt gastronomiczny. Całkiem obficie!
Potrójna, czyli Czarny Groń i jej dwa wierzchołki
Mijam chatkę i docieram do czerwonego i żółtego szlaku. Jestem z powrotem na głównym grzebiecie – czeka mnie teraz krótkie, strome podejście na jeden ze szczytów Potrójnej. W tym miejscu koniecznie obejrzyjcie się przez ramię, bo przy odrobinie szczęścia zobaczycie w prześwicie niewielki widok na Tatry, a bliżej masyw Babiej Góry.
W tym miejscu minął mnie całkiem żwawo wspinający się rowerzysta. Nie był to pierwszy raz: wcześniej spotkałam go podjeżdżającego drogę krzyżową z Kocierzy, więc kiedy zastałam go wciąż na szczycie Potrójnej (883 m), zaczepiłam i wdałam się w pogawędkę. To jego rower widzicie na zdjęciu.
Oprócz znaku z nazwą szczytu, przez który przechodzi czerwony Mały Szlak Beskidzki, nieopodal znajduje się drugi, wyższy o cztery metry wierzchołek z rozległą panoramą. Przechodzi przez niego żółty i czarny szlak pieszy. Łatwo się zorientujecie, bo wystarczy podążyć za szeroką drogą, która już należy do osiedla Potrójna. Na drugim wierzchołku (887 m) opisanym na mapach właśnie jako Czarny Groń, bo nazwy stosowane są wymiennie, znajdziecie kilka ławeczek i tablice z opisem panoramy.
Czarnym szlakiem do Rzyk
Po pożegnaniu z rowerzystą zmieniłam szlak na czarny i weszłam jeszcze na wyższy wierzchołek. Zbliżał się zachód słońca, więc nie zatrzymywałam się w żadnym z dwóch bufetów na Potrójnej, całkiem popularnych celów wędrówki z Rzyk.
Dość szeroką drogą wzdłuż czarnego szlaku zaczęłam schodzić do Rzyk. Szlak oferuje jeszcze kilka widokowych miejsc, a przede wszystkim pozwala w miarę szybko wrócić do samochodu, bo kończy się przy wybranym przeze mnie parkingu. Uważajcie jednak, by nie przegapić gwałtownego zakrętu w lewo – pokazuję go na zdjęciu, bo kiedyś mnie i i Oli Górami Zaczarowanej zdarzyło się go ominąć i musiałyśmy mocno nakładać drogi!
Szlak sprowadzi Was dość ostro w dół, by niemal przy samym asfalcie skręcić w lewo i doprowadzić już łagodnym trawersem do potoku i bezpłatnego parkingu w Rzykach.
Wielki Gibasów Groń, Potrójna i Beskid Mały
Gibasów Groń natychmiast wskoczył do czołówki moich ulubionych szlaków w Beskidzie Małym. Najkrótsza droga na ten szczyt prowadzi czarnym szlakiem z miejscowości Ślemień lub niebieskim z Koconia. Można też zostawić auto w Łysinie i przespacerować się zielonym szlakiem w przeciwnym kierunku niż ja. Mam nadzieję, że pokażę Wam w tym roku więcej Beskidu Małego, bo często tam zaglądam!
A jaki jest Twój ulubiony szlak w Beskidzie Małym? Poleć mi w komentarzu!
Zobacz też: