Strona główna » Blog » Bachureń – nieznane pasmo słowackich gór

Bachureń – nieznane pasmo słowackich gór

Po odwiedzinach Słowackiego Raju, jednego z najbardziej znanych miejsc w słowackich górach, zapragnęłam poznać coś dalekiego od mainstreamu. Zainteresowało mnie niewielkie pasmo górskie Bachurenia, sąsiadujące ze Słowackim Rajem i także będące częścią Słowackich Rudaw. Niewiele informacji znajdziecie o nim w polskim Internecie, więc zapraszam do czytania!

Pasmo Bachureń

Bachureń to naprawdę niewielkie, zbudowane z piaskowca pasemko górskie, sąsiadujące z Górami Czerchowskimi i Górami Lewockimi. Leży nad rzeką Torysą w historycznym regione Szarysz, który najbardziej możecie kojarzyć z piwa o takiej właśnie nazwie (Šariš). Główne miasta tego regionu to dość znane Preszów i Bardiów (Bardejov). Region obfituje przede wszystkim w zabytki historyczne, niemal w każdej z mijanych po drodze miejscowości znajdziecie jakiś zamek lub jego ruiny (chociażby ruiny zamku Kamenica u stóp Minčola). Jest to więc raj dla amatorów historii. Sama bardzo chętnie wrócę przyjrzeć się bliżej zwłaszcza zabytkowemu centrum Bardejova!

Widok z okolic Sabinova w stronę Gór Slańskich

W samym paśmie Bachurenia nie ma wielkich miejskich ośrodków – najbliższe większe miasteczko to Sabinov. Potem wjedziecie pomiędzy ciche pagórki z rozrzuconymi gdzieniegdzie wioskami, tworzącymi naprawdę sielski klimat. Bachureń sąsiaduje z kolejnym małym pasmem: pasmem Braniska, które bezpośrednio graniczy ze Słowackim Rajem poprzez rzekę Hornad.

Najwyższy szczyt to właśnie Bachureń (1081 m n.p.m.). Inny szczyt powyżej tysiąca metrów to wyposażony w wyciągi narciarski szczyt Bučie (1006 m n.p.m.), pozostałe wierzchołki nie przekraczają 1000 m. Najwyższy szczyt sąsiedzkiego pasma Braniska to Smrekovica (1200 m n.p.m.).

Lačnov – wioska ukryta w paśmie Bachurenia

Start trasy – Lipovce

Po analizie mapy na miejsce startu wybieram Lipovce, niewielką wioskę położoną tuż przy wąwozie Lačnovskim, który także postanawiam zobaczyć. Lipovce to także miejscowość leżąca mniej więcej na granicy między pasmem Braniska a Bachurenia. Auto postanawiam zostawić na parkingu przy cmentarzu. Kiedy docieram na miejsce widzę, że auta stoją także w centrum miejscowości, przy tablicy z mapą okolicy i pobliskich atrakcji. Cmentarz jest jednak nieco wyżej i usytuowany przy planowanym końcu mojej pętli.

Parking przy cmentarzu, przy drodze z Lipovców do Lačnova
Szlakowskaz przy cmentarzu
Piękne domki
Kościół w Lipovcach

Schodzę więc w dół wsi, podziwiając charakterystyczne słowackie domy zwrócone szczytem do głównej ulicy. Zatrzymuję się jeszcze przy czytelnej, bogato ilustrowanej mapie okolicy, a potem ruszam asfaltem dalej, czerwonym szlakiem ku bramie do Lačnovskiego Wąwozu.

Wygląda na to, że i tutaj można zostawić auto
I kawałek dalej, przy boisku, kolejne parkovisko – to się opłaca, kiedy chcecie zobaczyć tylko wąwóz i ruiny zamku Lipovce

Wąwóz Lačnovski (Lačnovsky Kaňon) i Kamienna Baba

Wita mnie wielka drewniana brama, która nieco mnie zaskakuje, za to za nią rozciąga się już całkiem znajomy krajobraz. Dolina bardzo przypomina moje „rodzinne” Dolinki Krakowskie. Wąwóz Lačnovsky jest częścią ścisłego rezerwatu Kamenna Baba.

Trasa początkowo prowadzi dnem doliny. Po drodze mijam staw z wiatą i miejscem na ognisko. Kawałek dalej od szlaku odbija ścieżka prowadząca do ruin zamku Lipovce. Ja tym razem odpuszczam tę atrakcję, ale wydaje się ona być celem pozostałych słowackich spacerowiczów.

Szlakowskaz przy wąwozie
Domki chyba prywatne
Skręt w prawo ku ruinom
Wiata biwakowa
Jedyne metalowe schodki
Przedzieranie się przez wąwóz

Wspinam się dalej i niedługo osiągam wąską skalną bramę wyposażoną w niewielkie schody. Tutaj odbija w lewo żółty szlak prowadzący do sąsiedniej Kopytovskiej Doliny. Podążam dalej czerwonym – od tej pory szlak wspina się coraz wyżej bukowym lasem, a miejscami nastromienie trasy jest całkiem duże. Co jakiś czas oczom ukazują się duże, skalne ściany, a wąwóz bywa wąski.

Tutaj już stromo
Duże formacje.
Całkiem nawet wąsko

Lačnov

W końcu wspinaczka kończy się na polanie niedaleko miejscowości Lačnov. Na skrzyżowaniu znajdziecie przyjemną wiatę z widokiem na okolicę oraz… Kissing point przy cmentarzu. Szlak wyprowadzi Was dalej koło niewielkiego kościółka, przez środek wioski, a wznosząc pozwoli jeszcze raz spojrzeć w dół na uroczą miejscowość.

„Prośba lasu”
W stronę Lačnova
Wiata nr 1 we wsi i elegancki kibelek
Wiatka nr 2 – większa!
Ławeczka zbliżenia
Kissing point
Szlakowskaz w Lačnovie
Lačnov
Lačnov
Lačnov
Cudny widok na wioskę z góry!
Szlakowskaz przy kapliczce

Ponad miejscowością, przy kapliczce, szlak czerwony krzyżuje się z zielonym, którym podążę na szczyt Bachurenia. Na razie jednak siadam na rozległej łące na lunch. Jest listopad, ale nad głową mam niebieskie niebo, a słońce cudnie rozświetla charakterystyczne dla okolicy, żółte o tej porze roku modrzewie.

Po chwili ruszam zielonym szlakiem dalej ku przełęczy Magura. Ostatnich turystów zostawiłam za sobą na przełęczy, mogę więc sama rozkoszować się widokiem na dolinę ze wsią Lačnov, a dalej na kolejne sąsiednie szczyty. Niedaleko stąd leżą Góry Slańskie, będące grupą wygasłych stratowulkanów, a dalej rozciągają się słowackie Bieszczady, czy Bukovské Vrchy oraz pasmo Vyhorlatu.

Droga na Przełęcz Magura
Widoki coraz lepsze
Widok na sąsiednie pasma, m.in. Góry Slańskie, Vyhorlat i Bukovske Vrchy
Przełecz Magura

Szczyt Bachureń (1080 m n.p.m.)

Docieram na przełęcz Magura i ruszam w ok. 20 minutowy marsz na Bachureń. Po dotarciu do stóp tego wierzchołka, trzeba wejść na wąską ścieżkę prowadzącą przez dość gęsty lasek i krzaki. Większość szczytu jest zalesiona, ale kiedy ścieżka doprowadzi Was do tabliczki z nazwą szczytu, zaniemówicie z zachwytu.

Widok z przełęczy Magura
Przełęcz pod Bachurnią
Droga na szczyt Bachureń

Ze szczytu Bachureń roztacza się widok idealnie na masyw ośnieżonych o tej porze roku Tatr. Nie ma tu zbyt wiele miejsca, ale wystarczy, żeby usiąść z herbatą i podziwiać Tatry widoczne nad koronami drzew. Można się też wpisać do (nieco tylko rozmokniętej) księgi gości wetkniętej do skrzyneczki.

Sielankę na szczycie przerywa mi dwójka rowerzystów, która z trudem wepchała elektryki szlakiem z drugiej strony. Proszę ich o szybką fotkę i zaczynam schodzić. Przed zmrokiem chcę zobaczyć jeszcze jedno miejsce, a listopadowe dni nie należą do najdłuższych! Wracam na przełęcz Magura i przechodzę grzbietem przez szczyt Bučie (1006 m n.p.m.) do skrzyżowania ze szlakiem rowerowym i ruszam nim w stronę Lačnova.

Szczyt Bučie z masztem
Ławeczka koło krzyża nieopodal
Widok na Lipovce z góry

Jaskinia Zła Dziura (Zlá Diera)

Po chwili odbijam na leśną ścieżkę, która ma mnie doprowadzić do jaskini Zlá Diera. Myślałam, że będzie to normalna droga leśna, tak jak inne zaznaczone na Mapach.cz trasy, ale okazuje się, że muszę wejść w kompletnie nieprzedeptany, mroczny już o tej porze dnia las, a jedynym znakowaniem są namalowane sprejem na drzewach symbole jaskini. Ale co to dla mnie? Nie mam problemu z zauważeniem nawet ledwo widocznej w liściach ścieżki, więc pełna wiary w swoje możliwości, włażę w ciemny las.

Oznaczenie skrętu
Widzicie tu ścieżkę? No właśnie.
Niżej jest lepiej.
Siedziba przewodników

Kręta trasa wyprowadza mnie oczywiście do jaskini, jednak jeśli nie czujecie się pewni swoich umiejętności orientacji w terenie, to wybierzcie raczej podejście do jaskini od dołu. Od dołu bowiem prowadzi tutaj szeroka, dobrze ubita ścieżka, wręcz przyjemny chodnik. Przy samej jaskini – pełna infrastruktura, domek przewodników, wiaty, plac zabaw i wychodek. Zaskakuje mnie ta cywilizacja, bo spodziewałam się dzikiej jaskini. Tymczasem roześmiana grupa słowackich turystów informuje mnie po słowacku, że jaskinia już nieczynna.

Złą Dziurę można zwiedzać z przewodnikiem od 1999 roku. Trasa zajmuje około 40 min, nie ma oświetlenia elektrycznego, ale jest łatwa i można przyjść z dzieciakami. Wstęp 8 euro dorośli, 4 euro dzieciaki. Tutaj więcej informacji o zwiedzaniu (po słowacku, ale można wrzucić w translator Google).

Droga w dół do szosy
Jeszcze taras widokowy!

Z widokiem na Lipovce – zejście do auta

Nie miałam w ogóle w planie zwiedzania, więc tylko obejrzałam lokalizację i ruszyłam w stronę samochodu. Po drodze spotkałam jeszcze taras widokowy, z którego roztacza się cudny widok na Lipovce – zwłaszcza oświetlone różowym światłem zachodzącego słońca! Z daleka widziałam czekającą wiernie na parkingu przy cmentarzu Misię, moje auteczko.

Widok na Lipovce z tarasu
Całkiem spory!
Taras jest osadzony na takiej skale

Schodziłam ścieżką prosto na drogę łączącą Lačnov i Lipovce. Myślałam, że to będzie już tylko dreptanie asfaltem do samochodu, ale na sam koniec pasmo Bachurenia zafundowało mi atrakcję w postaci zżartego w znakomitej większości przez jakieś dzikie drapieżne zwierzęta truchła owcy, co tylko znacznie przyspieszyło mój marsz w stronę auta. Równo z zapadnięciem zmroku dotarłam na parking.

Alternatywnie, jeżeli ktoś nie ma ochoty na zwiedzanie jaskini, można podążyć dalej grzbietem Bučie i zejść do Lipovców żółtym szlakiem pieszym.

Pasmo Bachureń, Kamienna Baba i Zła Dziura

Pętla przez pasmo Bachurenia zachwyciła mnie absolutnie. Urzekł mnie przede wszystkim spokój tej okolicy, z dala od popularnych destynacji. Pogodny jesienny dzień zafundował wspaniałe widoki na okoliczne lesiste szczyty. Tutejsze bukowe lasy muszą być równie piękne wiosną, kiedy zieleń młodych listków jest najbardziej intensywna. Jeśli szukacie miejsca bez głośnych i tłocznych schronisk, ukrytego w górach i lasach, zajrzyjcie w te strony.

Spacer po Bachureniu sprawił, że nabrałam ochoty poznać także pasmo Braniska. Ale to musi poczekać, bo następnego dnia znowu wyruszyłam w Góry Czerchowskie!

Zobacz też:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *