O ten wpis sami poprosiliście na Instagramie! Po sześciu latach wróciłam w Beskid Niski rowerem odwiedzić znane mi już kąty. Przez sześć lat zmienił się rower (gravele!), zmieniło się moje kolarstwo i zmienił się w ogóle stosunek Polaków do turystyki rowerowej. Tym razem nie zrobiłam zbyt wielu nowych kilometrów, ale ukręciłam ładną pętlę po sercu Magurskiego Parku Narodowego oraz zajrzałam na Rymanowski Szlak Rowerowy, który znajdziecie na końcu wpisu.

Beskid Niski rowerem – garść informacji
Beskid Niski sercu bliski – to hasło zna każdy turysta, ale jeśli jeszcze nie poznaliście tego Beskidu osobiście, to warto się przed wycieczką trochę przygotować. Pasmo to rozciąga się między Beskidem Sądeckim a Bieszczadami, dzieli się na mniejsze pasma skupione wokół miejscowości lub masywów (takie jak Góry Grybowskie, Wzgórza Rymanowskie czy Pasmo Magurskie z Magurami Wątkowską i Małastowską) i przechodzi również na słowacką stronę.


Beskid Niski słynie także ze swojej trudnej historii. Co chwila będziecie się natykać na ślady dawnej kultury łemkowskiej, sady znaczące miejsca po nieistniejących wsiach czy liczne cmentarze z czasów I wojny światowej, kiedy to podczas Bitwy Gorlickiej toczyły się w tym rejonie intensywne starcia. Do tego mnóstwo przydrożnych krzyży, drewniane cerkwie pełniące dziś często rolę kościołów rzymskokatolickich i piękne, drewniane łemkowskie chyże (chaty) – to wszystko razem sprawia, że krajobrazu Beskidu Niskiego nie da sie pomylić z żadnym innym Beskidem.
Beskid Niski – szlaki piesze i rowerowe
Przez Beskid Niski biegnie oczywiście Główny Szlak Beskidzki i jest to odcinek legendarny, głównie przez swoją dzikość i brak infrastruktury turystycznej. Obecnie w paśmie działa tylko jedno schronisko PTTK w Bartnem, które niegdyś słynęło z niezbyt przyjemnego gospodarza. Inne beskidoniskie schronisko na Magurze Małastowskiej również cieszyło się złą sławą (miałam okazję tego doświadczyć na własnej skórze w 2015 roku…), ale od paru lat niestety jest zamknięte po nieudanej próbie reanimacji. W Beskidzie Niskim znajdziecie rozbudowaną sieć prywatnych pensjonatów i agroturystyk, trudniej jednak o sklepy czy restauracje – wędrując, musicie uważnie dbać o zaopatrzenie. Warto odwiedzić tutejsze uzdrowiska: Wysową Zdrój, Iwonicz Zdrój, Rymanów Zdrój i Wapienne.


Poza GSB, warto też zwrócić uwagę na mniej znany, trudniejszy, ale i stasyfakcjonujący niebieski szlak długodystansowy Rzeszów-Grybów, zwany Szlakiem Karpackim lub Szlakiem Granicznym. Prowadzi właśnie przez Beskid Niski, jednak to już propozycja dla wytrawnych wędrowców, bo niewiele osób porywa się na jego ukończenie w porównaniu do słynniejszego GSB. Poza tym znajdziecie tu oczywiście sieć innych, drobnych szlaków turystycznych.
Pod względem rowerowym Beskid Niski jest i atrakcyjny, i trudny zarazem. Kusi sporą liczbą szlaków rowerowych, prowadzących również przez miejsca, do których nie można dotrzeć samochodem (np. Ciechania i Żydowskie). Przebiega tędy między innymi Główny Karpacki Szlak Rowerowy, Rowerowy Szlak Winny (to na pewno wielu z Was zainteresuje!), a także od paru lat działa inicjatywa Rowerowa Radocyna. Szlaki i szutrowe drogi pozwalają przemierzać cudowny krajobraz pełen łąk i pastwisk, z rozrzuconymi przydrożnymi krzyżami. Trzeba jednak pamiętać, że to wciąż góry – znajdziecie tu mnóstwo długich i męczących podjazdów, błota i korzeni, a także odcinki, na których nie spotkanie sklepu, by uzupełnić kalorie.

Jeśli jednak nie zrażają Was trudy pedałowania, Beskid Niski odwdzięczy się Wam niezapomnianą przygodą!
Beskid Niski rowerem – pętla przez nieistniejące wsie
Poniżej znajdziecie opis jednodniowej wycieczki przez Beskid Niski rowerem pozwalającej odwiedzić za jednym zamachem najsłynniejsze nieistniejace wsie leżące w sercu Magurskiego Parku Narodowego. Trasa przedstawiona poniżej ma około 60 km i ponad 1000 m przewyższenia. Można ją wydłużyć – dodatkowe warianty opiszę na końcu.


Wejdź w mapę, by móc pobrać GPX
Start i meta jest w Krempnej, gdzie znajdziecie sporo miejsc parkingowych w centrum miejscowości pod urzędem gminy, a także dwa sklepy, co jest ważne – na pozostałej części trasy może nie być zaopatrzenia. Po drodze miniemy tylko jeden sklep w Wyszowatce, ale może być akurat zamknięty – na 24 czerwca 2025 godziny otwarcia w Google to: 8:00-10:00, 15:00-20:00 (może to ulec zmianie).
Z Krempnej jedziemy prosto do drogi prowadzącej przez Żydowskie i ponad Doliną Ciechani do Ożennej. To od niedawna asfaltowa droga, zamknięta okresowo dla ruchu samochodowego – zakaz wjazdu pojazdów nieuprawnionych trwa od kwietnia do 31 sierpnia. Warto tu zajrzeć właśnie w tym okresie, by rozkoszować się absolutną ciszą tej doliny.


Zjeżdżamy do Ożennej i albo możecie skrócić asfaltem wprost do Wyszowatki, lub tak jak ja odwiedzić cmentarz w Grabiu oraz do Wyszowatki przejechać leśną szutrową drogą. Z Wyszowatki jedziemy dalej szutrem przez Długie i docieramy do skrzyżowania z drogą na Nieznajową.


Drzwi do nieistniejącego świata – Czarne i Nieznajowa
Wypad do Nieznajowej pod słynne drzwi do nieistniejącej wsi to dodatkowe 4 kilometry, bo będziemy wracać na drogę do Czarnego. Warto jednak zajrzeć do pustej doliny Wisłoka, gdzie po dawnej wsi Nieznajowa został jedynie cmentarz z makietą nieistniejącej cerkwi oraz słynna instalacja Natalii Hładyk z 2008 r. pod tytułem: Drzwi do nieistniejącego świata. Symboliczne drewniane drzwi znajdziecie w pięciu nieistniejących już wsiach: Nieznajowej, Czarnem, Długiem, Lipnej i Radocynie. Pod kolejne zaraz podjedziemy. Dolina Wisłoka w okolicy Nieznajowej jest charakterystyczna ze względu na konieczność przekraczania brodów – można pokusić się o przejazd lub przeprowadzić rower po kamieniach. Mostów nie ma 🙂


Wracamy na skrzyżowanie i jedziemy dalej w stronę wsi Krzywa, po drodze znajdując drugie drzwi upamiętniające wieś Czarne. Szutrowa droga, którą niestety już trzeba dzielić z samochodami i motocyklami, prowadzi nas pod górę przez lasy, pola i rozległe pastwiska. W osadzie Jasionka, złożonej zaledwie z kilku domów, zacznie się asfalt, który zaprowadzi nas do wsi Krzywa i tamtejszej cerkwi. W żadnej z tych miejscowości nie znajdziecie ani sklepu, ani restauracji – jeśli braknie Wam wody, zawsze można poprosić o ratunek w którymś z domów. Nie pijcie wody z okolicznych strumieni – na pewno spływa do nich gnojowica z pól i pastwisk!
Wyjeżdżamy na kolejne wzniesienie w Krzywej i skręcamy w stronę Wołowca – kawałek za miejscem biwakowym i parkingiem po lewej skręcamy w Winny Szlak Rowerowy, zanim dojedziemy do osady. Szlak szutrówką prowadzi nas przez las w stronę Bartnego, ale nie skręcamy na Bartne, lecz jedziemy prosto na skrzyżowaniu ze szlakami pieszymi czerwonym i niebieskim. Podążając tą szutrówką bez oznakowania, znajdziemy się w Świątkowej Wielkiej.


W Świątkowej Wielkiej warto obejrzeć niesamowitą, kolorową cerkiew będącą obecnie kościołem rzymskokatolickiem. Dalej przez Świątkową Małą i Kotań wrócimy wygodnie asfaltem do Krempnej.
Garść alternatywnych szlaków do opisanej pętli
Jak wspomniałam, pętlę możecie skrócić, pomijając w Ożennej podjazd pod cmentarz i przejazd lasem do Wyszowatki, co zaoszczędzi Wam 5 km i 160 m podjazdu.
W Długiem macie możliwość odbicia na Radocynę, jeśli chcecie zobaczyć kolejną nieistniejącą już wieś. Jeśli wówczas pominiecie Czarne, to możecie jechać przez Radocynę, Konieczną, Zdynię i Gładyszów, wydłużając wycieczkę o 20 asfaltowych kilometrów i kilka drewnianych cerkwi do obejrzenia.
Jeśli będziecie w Nieznajowej, możecie z kolei skrócić trasę, jadąc od razu szlakiem rowerowym do Wołowca. To zaledwie 6 km zamiast 15-kilometrowego przejazdu przez Czarne, Jasionkę i Krzywą.


Jeśli natomiast w Wołowcu wciąż będziecie mieć siłę (i wodę!), to podążając Winnym Szlakiem Rowerowym dojedziecie do miejscowości Bartne. Tam znajduje się jedyne schronisko PTTK, gdzie możecie liczyć na ciepły posiłek. Z Bartnego można dojechać do Świątkowej Wielkiej szutrową drogą najpierw na przełęcz Majdan, a potem u stóp Magury Wątkowskiej ścieżką przyrodniczą. To jednak aż 18 dodatkowych kilometrów, 300 m przewyższenia oraz stosunkowo najtrudniejszy fragment pod wględem nawierzchni. Zaproponowany przeze mnie skrót nieoznakowaną stokówką pozwala dotrzeć do Świątkowej Wielkiej zdecydowanie mniejszym nakładem sił.
Mój przejazd na Stravie:
Rymanowski Szlak Rowerowy
Na koniec mam dla Was jeszcze dodatkową propozycję wycieczki wokół dwóch wspaniałych uzdrowisk: Iwonicza Zdroju i Rymanowa Zdroju. Znajdują się tutaj dwa szlaki rowerowe: Szlak między Zdrojami (24 km) i nieco dłuższy Etnograficzny Szlak Rowerowy (31 km).

Dodatkowo, między Iwoniczem a Rymanowem biegnie Rymanowski Szlak Rowerowy – w przeciwieństwie do Szlaku Między Zdrojami, ten pierwszy biegnie terenowo przez grzbiet Gloriety i nie wjeżdża do Iwonicza Zdroju.
Wejdź w mapę, by móc pobrać GPX
Ja połączyłam te wszystkie propozycje w jedną, ponad 40-kilometrową petlę. Auto zostawiłam na bezpłatnym parkingu pod Kalwarią w Rymanowie. Stamtąd, cały czas szlakiem rowerowym, skierowałam się przez Klimkówkę do Iwonicza Zdroju na obiad. Dalej asfaltowym podjazdem dotarłam do góry Przymiarki, a dalej przez Bałuciankę pojechałam w stronę Wisłoczka.

Nie skręcając do Rymanowa Zdroju, podjechałam długi i męczący podjazd przed Wisłoczkiem, a następnie już asfaltem zjechałam do miejscowości. Dalej przez Rudawkę Rymanowską, Pastwiska i Sieniawę wróciłam do Rymanowa, cały czas korzystając ze szlaków rowerowych.
To piękna, lecz wymagająca pętla – na 45 km przypada 777 m przewyższenia w postaci dwóch długich, wysiłkowych podjazdów – z Iwonicza na Przymiarki oraz z Bałucianki do Wisłoczka. W nagrodę piękne widoki na Wzgórza Rymanowskie i możliwość odwiedzenia słynnych uzdrowisk, choć w tej wersji do Rymanowa Zdroju nie zjeżdżałam. Jeśli chcecie to zrobić, trzeba dodać kilka kilometrów.
Zajrzyjcie też do innych wpisów z serii wyjazdów w Beskid Niski rowerem, by się zainspirować i poznać ten niesamowity rejon z perspektywy dwóch kółek!


Zobacz też: